oczywiście od Czarownicy, która ma dobre serduszko i dała mi te cudeńka. Mnie transfery nie wychodzą, bo chyba lekutko nieudolna jestem więc dobrze, że Ona się zlitowała- dzięki piękne. Serduszko pachnie lawendą, a podusia paryska...kto wie czy uda mi się ją zatrzymać:) bo nie tylko ja w tej rodzinie kocham Francję i Paryż!!! Że też jednym coś robi się śliczne,a drugim nie- to jest chyba ten brak sprawiedliwości na świecie o którym ludzie gadają. Dzięki Agusia:):):)
cudne:) zapraszam do obserwowania poczynań Małopolanek i na bloga którego założyłam:)
OdpowiedzUsuńhttp://malopolankitworza.blogspot.com/
oczywiście zaraz wbijam bo tam na pewno będzie coś, o czym jeszcze nie wiem i pewnie chcę się dowiedzieć i nauczyć:)pozdrówka
OdpowiedzUsuńnie marudź zrobię Ci drugą :), ale papier trzesz sama paluchami (bo mi za dużo skóry już na nich nie zostało :))
OdpowiedzUsuńok mówisz i masz:) jak ktoś powie, że nie masz serca to zaprzeczę z cała stanowczością na jaką mnie stać:)
OdpowiedzUsuń