Jak ktoś sobie wymyśli niewymiarowe poduszki to jest zdziwiony przy zmianie poszewek:) No cóż czasami i tak bywa. Dlatego nie było wyboru- poszukałam czegokolwiek co pasowałoby do koloru i padło na tkaninę dość grubą, którą już wykorzystałam do obicia stołków. Po zamek mi się nie chciało pedałować więc są zapinane na guzik, ale schowałam do do środka i tak oto lekutka zmiana w tonacjach. Bardziej burasowato niż zwykle- póki co. Na pierwszym planie Zośka- miś ze swoją piękną przeszłością:)
Ale śliczne! Super wyglądają.
OdpowiedzUsuńsuper!:)
OdpowiedzUsuńfajnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńJak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma :-) I tak trzymac , grunt że nowe i ładne , a swoją droga lemiuszek z Ciebie , że Ci sie nie chciało po zamek dyndac!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aniu musiałabym przejść na drugi koniec ulicy:) w moim wieku człowiek zastanawia się nad każdym postawionym niepotrzebnie krokiem!!! pozdrawiam
UsuńZośka pięknie się prezentuje w tych brązach:)
OdpowiedzUsuńSuper są...i w moich kolorkach...
OdpowiedzUsuń