Cokolwiek by nie mówić to wianki od czasu do czasu wracają do łask. Skoro z koleżanką Agatką postanowiłyśmy kiedyś naściągać do garażu brzózki, to trzeba je było w końcu wykorzystać. Padło na wianki, ale jak ktoś zgadnie jaki był zamiar- znaczy na jaką okazję to jest wielki!!! Oczywiście od koncepcji do rzeczywistości droga daleka i czasami kręta:) Zachęcam do wytężenia wyobraźni.
Pierwszy mój
Drugi Agatki
Pozdrawiam serdecznie zaglądających, a jeszcze bardziej komentujących:)
sliczne zapraszam po wyróżnienie:)
OdpowiedzUsuńObydwa wianki bardzo fajne. Myślałam na jaką okazję te wianki miały powstać ale jednak poddaję się:)
OdpowiedzUsuńhmm kreatywności wielkiej trzeba, żeby rozpoznać zamysł:)
Usuń"Tam nad Wisłą w dolinie siedziała dziewczyna (..) wiła wianki i wrzucała je do falującej wody " .Zasadnicze pytanie czy były one równie kreatywne i nowatorskie jak Twoje??? Pewnie nie bo żal by było ich rzucać....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam CIę serdecznie;-))))
brzózka jest super materiałem, ostatnio na święta wielkanocne robiłam z nich koszyk. Wasze wianki całkiem sympatyczne ;) jak popłyniesz z nurtem fantazji dalej, mogą powstać oszałamiające ozdoby świąteczne!
OdpowiedzUsuńśliczne:)
OdpowiedzUsuńWianki-do idełu jeszcze trochę brak,ale pytanie jak ma wyglądać idealny wianek? pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńJak to na co? na Świeto Niepodległości!!!
OdpowiedzUsuńinna możliwość- juz okazja minęła niestety- topielice na haloween..:-))
I oczywiscie zakładam , że są nagłowowe...
Ha ! najlepsze jest to, że nikt tego nie wie więc na głowę też się nada- zwłaszcza mój, bo Agatki wpadnie aż po dekolt!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, po odbiór wyróżnienia :).
OdpowiedzUsuń