wtorek, 15 kwietnia 2014

Póki nie ma Wielkanocy...

...wszystko jest możliwe. Zjadłam trochę jajecznicy, trochę na twardo i wyszedł kolejny wianek. Nie wiem czemu znajomi mają takie małe moce przerobowe, ale do świąt jeszcze chwila to pewnie coś dodziergam:) To jest ta sama sztuka tylko z dwóch stron. Dziwne, ale nadal mnie nie znudziły- to u mnie rzadkość!



 I na koniec ostatni, bo i chęci już nie mam i potrzeby i czasu:) A ten zostaje póki co u mnie.



7 komentarzy:

  1. No faktycznie Aniu podziwiam ,że Cię nie znudziły :-). Ale widze tam na nich takie cudne szydełkowe kwiatki. I dalej nie wiem co stanowi bazę tych wianków?? . U mnie zdecydowanie koniec wielkanocy. Spakowałam przed godzina ostatni prezent i chyba muszę w końcu posprzątać moje przydasie :-). A jutro zapraszam na bloga na mały poczęstunek. Aniu Alleluja - hm... śpiewasz jeszcze w chórze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już Aniu wiem z czego te wianki , odszukałam w starszych postach anie widziałam ,że mi juz odpowiedziałaś.

      Usuń
    2. jeden problem sama rozwiązałaś a drugi...to kwiatuszki, które moja Muti dzierga już chyba na kilogramy, a ja próbuję znaleźć dla nich zastosowanie:)

      Usuń
  2. Super! Uwielbiam Twoje wianki! szczególnie te kurczaczki w połówkach jajek są super!

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam wianki i zastanawiam się ile ich zrobiłaś. Są wspaniałe i do położenia na wielkanocnym stole i do powieszenia. Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. super! ( jak wiadomo czynnie podziwiam!)

    OdpowiedzUsuń