środa, 20 sierpnia 2014

I to by było na tyle

Znalazłam wyjście z mojej nieudolności wrodzonej :) Zrobiłam sobie zegar taki stary i oskubany, że nawet nijaki transfer na nim nie dziwi. Nie potrafię być w pomieszczeniu, gdzie nie wisi na ścianie zegar- taką mam przypadłość. Wzięłam więc starą/ pewnie ze 30 letnią/ płytę zespołu Wołosatki i przerobiłam ją na zegar. Jak tylko w przyszłym tygodniu Pan upora się z remontem to będę spokojnie patrzeć, która godzina:)jak sobie domaluję kreseczki oczywiście, bo inaczej to do wróżki.


Wiem, że nikt tego na foci nie przeczyta

Miłość jest najważniejszym składnikiem receptury życia

A tak wygląda na finiszu, czyli jeszcze bardziej naciaprane:)



Do tego kolejne bazgroty na mojej cierpliwej skrzyni


11 komentarzy:

  1. Piękny zegar! Ja tam się doczytałam. Super Ci wyszły te transfery.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zegar bardzo mi się podoba :) Zgłoś go do moje wyzwania :)
    BUZIAK :*
    P.S. A próbowałaś na innym rozpuszczalnikiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inny rozpuszczalnik jeszcze przede mną, a w sumie co mi zależy zrobić frekwencję na Twoim Wyzwaniu :)

      Usuń
  3. Ja tam nie wiec o co chodzi z tymi transferami ale zegar zapowiada się cudnie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo pomysłowy recykling. Chętnie bym "odgapiła", ale dostałam od dzieci nowy. I co teraz, pewnie zrobię dzieciom, a co niech też mają:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki piękny!!! Świetny Ci wyszedł ten zegar!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana...jak Ty robisz te zegary??

    OdpowiedzUsuń