niech Was nie zmyli kolor i kształt- to NA PEWNO nie jest torebka z poprzedniego posta, lecz tylko z tej samej tkaniny, która jak ulał pasuje mi na torebki. Oczywiście mam jej jeszcze trochę więc zaiste pojawi się w kolejnych odsłonach. Tym razem większa kombinacja zapinanych kieszonek nie wiedzieć czemu pożądanych przez kobiety:) Uszy jeszcze nie są zawiązane, bo najlepiej dopasować na przyszłej właścicielce. Jeszcze trochę i zacznie mi nawet wychodzić wszywanie tych nieszczęsnych zamków!
Super! Bardzo mi się podoba. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMi też bardzo :)
OdpowiedzUsuńŚwietna! Też lubię sztruks
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
bardzo mi sie podoba:)
OdpowiedzUsuńmamm wrazenie, ze torebki to tak po prostu spod paluszka Ci wychodzą...bez wysiłku. co?
OdpowiedzUsuńjakoś tak najprościej mi to idzie nie wiedzieć czemu:)
Usuń