wtorek, 16 grudnia 2014

Mój obrus :)

Żeby nie było, że szewc bez butów... ten zostaje u mnie i basta! Jak zrobiłam to okazało się, że jest dokładnie taki jaki chciałam, a kolejny znowu nie wiadomo jak się zaprezentuje? Fajnie jak człowiek coś zrobi i okazuje się, że efekt końcowy jest taki jak oczekiwany. To nie ma nic wspólnego z zarozumialstwem, ale często zdarza mi się, że dla siebie zrobię taki sam i ....nigdy taki sam nie wychodzi. Widać mam jakiś defekt genetyczny, bo mojej Mamuśce też wychodzą zawsze rzeczy jednorazowe.
Pozdrawiam zaglądających:)




9 komentarzy:

  1. Obrus wygląda wspaniale! A jeśli autorka ustatysfakcjonowana (co za skomplikowane słowo... ;-), to już mega sukces!
    Pozdrawiam i podziwiam raz jeszcze

    OdpowiedzUsuń
  2. Na prawdę Ci wyszedł! Ja też tam mam z tą "jednorazowością". Kłopot pojawia się, kiedy trzeba zrobić komplet...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlatego nienawidzę robić kolczyków, bo nie wiedzieć czemu ludzie chcą dwa jednakowe:) jak koraliki to daj Boże, ale soutache...masakra

      Usuń
  3. Piękny! Wspaniały Ci wyszedł. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń