tym razem na specjalne zamówienie. Dostałam kawałek czarnego filcu z prośbą o zrobienie torebki "kościółkowej' dla mamusi. Skoro taka potrzeba to powstała trzecia z serii, prawie identyczna jak dwie poprzednie.
A teraz liczę na ładną pogodę w weekend, żeby się wybrać i pozachwycać w Prudniku na targach rękodzieła- mam nadzieję, że mnie czymś ładnym wystawcy zaskoczą:)
świetna ta torebka!
OdpowiedzUsuńŁadna,prosta torebeczka. Ja też się wybieram do Prudnika, może się spotkamy :)I też liczę na ucztę dla oczu
OdpowiedzUsuńA to widzę, że obserwatorów będzie zdecydowanie więcej. Może ludziska robią coś, czego my jeszcze nie robimy:)?
Usuńświetna, prosta i ujmująca!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Zamorniczku;) Co do Prudnika to program targów powinien być na ich stronie miasta,nie sprawdzałam.Jutro od 11-19,sobota,niedziela od 10-19;)Zapraszam może się poznamy;)))))
OdpowiedzUsuńbyłoby milutko spotkać się, tylko kwestia rozpoznania będzie pewnie truuudna- znaczy po wyrobach mam się zorientować hmmmm:)muszę jeszcze raz przejrzeć bloga!!!
Usuńehh, elegancja i szyk!
OdpowiedzUsuńDziewczyno ale Ty masz tempo.Co dwa dni wręcz nowa torebka, nowy wpis i inspiracje.Nie nadążam;-))Ale jednym słowem podziwiam i serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńbędąc na targach rękodzieła w Prudniku widziałam śliczniutkie bransoletki, ale muszę nabyć blaszaną grubą bazę i wtedy spróbuję- to jest kolejne wyzwanie póki co:)
UsuńProsta torebka ale przez to bardzo fajna. Pasuje w zasadzie do wszystkiego:)
OdpowiedzUsuń