Jak widzicie przemalowuję co mi w ręce wpadnie. Tym razem opakowanie po ferrero roche, bo takie niepotrzebne stało. Niestety na nierównościach po krakach łapie tak sobie i lepiej byłoby jednak poszukać skrawka gładkiej powierzchni. Uff ćwiczenia czynią mistrza.
I ja mistrzyni drugiego planu:)
Bardzo mi sie podoba, super pomysł i jakkie śliczne pudełeczko Ci wyszło... pięknie :)
OdpowiedzUsuńale fajnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny, niebanalny pomysł!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
No i proszę, jak się chce to wszystko można decoupagem potraktować. W ten sposób masz kolejny schowek na przydasie:))
OdpowiedzUsuńNo śliczniutko sie odbiłaś w tym wieczku , hihi prawie transfer sama sobie zrobiłaś :-
OdpowiedzUsuńA trening bardzo wskazany , aczkolwiek mam wrażenie że już do mistrza Ci niewiele brakuję;-)
Pozdrawiam i zycze słonecznego cieplutkiego tygodnia
Bardzo fajnie pudełeczko :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie po wyróżnienie :) http://decupogodzinach.blogspot.com/2014/11/wyroznienie.html
Ale super pudełeczko! Wspaniałe spękania Ci wyszły. Transfer też pierwsza klasa. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszło...o ile pamiętam kiepsko się na tych powierzchniach maluje, więc tym bardziej podziwiam:)
OdpowiedzUsuńNapisek fajny:) Ale mistrzyni drugiego planu wymiata;)
OdpowiedzUsuńNo kochana coraz lepiej Ci to wychodzi :)
OdpowiedzUsuń