Niech żałują wszyscy, którzy wystraszyli się deszczu/ zresztą wieczór był całkiem suchy/. Początek oczywiście coś dla ciała i zapewniam, że wystarczyłoby dla każdego,
ale potem nie obyło się bez twórczości własnej. Gospodyni przecudna zresztą / Grodzia z Kuźni upominków/ postanowiła powalczyć z filcowaniem na mokro i oto co jej wyszło.
Ja wzięłam się za buta i niestety muszę go skończyć w domeczku/ wyszłam na lenia/
Fajny but. Ja różwnież dzień spędziłam na grilu... niech żałują!!!
OdpowiedzUsuńAniu....dziękuję za cudowny weekend:)) bawiłam się nieziemsko...!!!:) takich gości to ja uwielbiam mieć:))) buziaki:))
OdpowiedzUsuńmówisz i masz- jeszcze raz piękne dzięki za atmosferę- buziaki
Usuńale cudnie... ;)
OdpowiedzUsuńoj z tych pierogów to by się mój Mąż ucieszył ;)
pozdrawiam
Oj zazdroszczę Ci.Mi ostatnio nie dane jest mieć tak miły wyjazd.
OdpowiedzUsuńmyślę, że wiele zależy od nas samych:) Jak się bardzo chce to sporo można!!!
UsuńNie no jak ja mogłam to przegapić????Filcowanie i wiklina...oj już żałuje...ale na życie czasem cóż nic nie poradzisz.
OdpowiedzUsuńPewnie fajnie się bawiłyście....pozdrawiam.
a bardzo fajnie szkoda tylko, że nikt nie chciał się przyłączyć,ale to już nie nasza strata:) Może innym razem się uda??????
Usuń