Przyszła do mnie koleżanka Ania, żebym jej pokazała jak się szyje sutasz. Siadłyśmy więc wygonie, pogadały trochę i na zakończenie powstał wisiorek w takich bardzo jasnych kolorkach.
Stwierdziłam jednak, że przydałyby się do niego jakieś kolczyki i drugiego wieczorka dodziergałam.
Samo zszywanie to dla mnie frajda choć nigdy nie wiem jaki będzie efekt końcowy, ale podklejanie i doczepianie bigli...wrrrr nienawidzę tego niestety. Dlatego też zawsze czeka chwilę zanim się zmobilizuję. Jak się dłużej poprzyglądałam to jednak okazało się, że te kolczyki są dość duże i tak do pracy to nie bardzo. Dlatego też padło na kolejną odsłonę. Jak widać zdecydowanie to nie jest moja najmocniejsza strona:) Wszystko razem trafi do jednej właścicielki.
A to już dostałam od "Dobrego człowieka", ponieważ za nic nie chce mi wyjść więc dla poprawienia humoru:) Jeszcze raz serdeczne dzięki:)
sutasz bardzo fajnie wykonany! teraz już wiem czego się chcesz nauczyć na spotkaniu Małopolanek:)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńa potrafisz takie wężyki Śliczna????
UsuńFajny sutaszyk ;) A już myślałam,że się wzięłaś za węża !!!!!!!!
OdpowiedzUsuńta pierwsza wersja sutaszków wg mnie lepsza ;) Ale i tak jest ok :)
OdpowiedzUsuńspryciula :)
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńPiękny komplecik.
OdpowiedzUsuńI tak po prostu usiadłyście i uszyłaś wisiorek sutaszowy? Podziwiam, cudny komplecik :)
OdpowiedzUsuńIdealny komplet na zakończenie zimy. Super:)
OdpowiedzUsuńŚwietne zawijaski sutaszowe.Elegancki komplet...;) taki własnie jak krajobraz za oknem...
OdpowiedzUsuńNooo!!! Ten sutaszyk podoba mi się bałdzo! :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś i mi się uda dojechać na sutaszowanie... ;)
Jak się tylko koleżanka odkopie z tej swojej "dalekości" to kto wie???:)buziaki
Usuń