Tym razem padło na to, że muszę sobie coś wydziergać, bo za chwilę w garażu będzie za zimno i klej zamarznie:) Wianek jest malutki- niewiele ponad 20 cm ,ale jak na moje kosmiczne metraże to w sam raz.
Dary natury się kończą, więc kolejne tworki powstaną dopiero jak się nazbiera.
Wianek może i jest malutki, ale prześliczny! Świetnie Ci one wychodzą. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo i świetnie :) Zazdroszczę :) Chyba tak bardzo że sama coś za chwilę zacznę dłubać :) Klimatyczny, piękny jesienny wianek - gratuluję (i zazdroszczę :) Wianka jeszcze nigdy nie robiłam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńpiękny jest :)
OdpowiedzUsuńsuper!:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę przepiękne robisz te wianki. Te z poprzedniego postu są cudne. I ten też:)
OdpowiedzUsuńkolejny śliczny wianek- podziwiam tą "wieloskładnokowość"- ja jestem "jednoskładnikowa" i nijak nie potrafię sie przemóc...
OdpowiedzUsuńAnuś, czy Ty coś w zeszłym roku o jemiole pisłaś, ze u Ciebie dużo? daj prosze znac bo bym się chetnie w tej sprawie jakos dogadała ;-))
powiem Ci Słońce tak- jemioły to u nas w cholerę tylko strasznie wysoko i jak nie ścinają akurat gałęzi to nie ma szansy się tam wdrapać:( no chyba, że jakiś batman albo co:) jeżeli chodzi i wieloskładnikowość to zwyczajnie biorę i lepię co w rękę wpadnie i wcale się nie zastanawiam czy pasuje czy też nie! Dlatego wszystkie są z kategorii WITAJCIE WSZYSCY RAZEM- pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJasne ;-((
Usuńdzięki za info
podziwiam... :)
OdpowiedzUsuńŚliczny:)
OdpowiedzUsuń