Wiem, że nudna jestem od jakiegoś czasu, ale jak już wytargałam maszynę to postanowiłam zrobić z niej użytek. Wzięłam wszystkie szmatki jeansowe co latały po domu i uszyłam torbiszonka, o którym wspomniała kiedyś sympatyczna koleżanka znad morza. Obiecałam, że jak znajdę chwilę to jej uszyję i...chwila się znalazła. Mam nadzieję, że spodoba się nowej właścicielce, bo jak wiecie każdy jest inny nie dlatego, że wenę mam twórczą i rozbujałą, ale dlatego, że tkaniny to recykling. Wychodzi co wychodzi:) Tym razem przesyłka pofrunęła do Ani http://aniajura.blogspot.com/ która robi śliczne rzeczy i często do mnie zagląda- pozdrawiam serdecznie!!!
Z Twoich dżinsowych toreb chyba ta mi się najbardziej podoba:)
OdpowiedzUsuńOj tam od razu ostatni , z nałogu tak łatwo się nie wychodzi zwłaszcza rękodzielniczego wiem coś o tym :)
OdpowiedzUsuńświetny torbiszon, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSuper te Twoje torby, to chyba już Twój kolejny znak rozpoznawczy :-). Dobrze, że ciągle przypominasz o tym wspaniałym recyklingowym pomyśle. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwo, miałam kiedyś podobną :))
OdpowiedzUsuńbyle tylko właścicielka była zadowolona to jest gicio. Pozdrawiam serdecznie zaglądających
OdpowiedzUsuńjest zadowolona!!! Bardzo. Torba jest boska i praktycznie się z nią nie rozstaję. Dziękuję Ci jeszcze raz serdecznie. jak tylko Ci coś u mnie wpadnie w oko, to pisz - zrobię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.