piątek, 16 sierpnia 2013

Rama:)

Od miesięcy chodził za mną pomysł na ramę, ale za każdym razem na pchlim targu nie mogłam niczego dojrzeć, co by mi pasowało. Ostatnio w Nysie namierzyłam obraz "przecudnej urody",

który zachwycił tylko 2, 5 letniego Mateuszka. Kolejny etap to leciutkie przeszlifowanie i zapapranie lakierobejcą. Musi być brązowa, żeby mi do reszty pasowała, choć zielenie i złota prześwitują. 

Pozostało tylko jakoś wypełnić środek/ skoro nie znalazłam siatki kurnikowej póki co/ więc padło na piankę i zasłonę zakupioną w szmateksie.

Całość ma 60/80- rozmiar słuszny, ale szmatka była duuuużo większa i wyszły jeszcze podusie i obrus:)


I to już wszystko z ostatnich nabytków- dziękuje za nieocenioną pomoc koleżance Agatce i pozdrawiam serdecznie zaglądających:)


6 komentarzy:

  1. Ciekawie przeobraziłaś tę upragnioną ramę i inne przydasie zresztą też :)

    OdpowiedzUsuń
  2. metamorfoza jak najbardziej udana, choć powiem Ci szczerze, ze ja bym dołączyła do Mateuszka...;-))

    OdpowiedzUsuń
  3. Oprócz Mateuszka i Ystin - z piętra wyżej- podobał się i mnie, ale cóż jak to w życiu bywa cnota ( symbolika lilijek :o) zakrywa wszystko....Jeśli masz jeszcze ten landszafcik to napisz mi ile chcesz za niego bransoletek. Ala

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie to sobie wymyśliłaś

    OdpowiedzUsuń
  5. Ślicznie to wyszło i wszystko teraz do siebie pasuje :-). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. niesamowite, że krowy zrobiły taką furorę:) Problem jedynie polega na tym, że naciągnęłam na nie materiał i przykleiłam z tyłu. Jednak jeżeli uda mi się zorganizować siatkę kurnikową i zrealizować poprzednie zamierzenie to kto wie, czy nie będzie do oddania w dobre ręce:) Ja jakoś nie mam zapędów farmerskich!!!

    OdpowiedzUsuń