środa, 4 kwietnia 2012

Papierowa wiklina


Pozazdrościłam swojemu dziecku koszyka do łazienki i też sobie zrobiłam. Na szczęście nikt mnie nie posądzi o plagiat, bo sama ze sobą nie będę się dochodzić:). Miłego życzę, bo mnie buchnęli nową urodzinową komórkę, a jako osoba uzależniona dotkliwie to odczuwam i wściekła to tylko eufemizm wrrrrr!!!

6 komentarzy:

  1. Wygląda ekstra. Coraz częściej mam ochotę spróbować sie zmierzyć z tymi papierkowymi rureczkami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też muszę się odważyć, bo takie cuda jak ten koszyczek bardzo mi się podobają :))) Buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyny, to są tylko prototypy, które stały się dziełem rąk moich niewprawnych, bo do podziwiania znam inne adresy:) Mimo wszystko frajda wielka jak już coś się wykręci i do czegoś pasuje więc polecam serdecznie. A jak czas szybko ucieka.....

    OdpowiedzUsuń
  4. muszę taki koniecznie zrobić:)!!

    OdpowiedzUsuń
  5. hahaha kto jak kto, ale Ty Słońce to mnie rozśmieszyłaś:) Rozumiem, że to była tylko kwestia wolnego czasu, a teraz to pewnie fotel bujany sobie wykręcisz!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Extra koszyk. Ja przeszłam etap papierowej wikliny z fatalnym skutkiem;) Gucio mi wyszło:) A u Ciebie aż miło się ogląda:)

    OdpowiedzUsuń